Otóż, droga Magdaleno
wiem wiem nie lubisz jak tak mówię - ale wredny jestem w końcu :D
Leżakowalismy sobie zawzięcie po zabójczej,
sycącej
i przejadającej
uczcie, któą wraz z mamą nam zgotowałaś :D
A i tak potem jak wysiadłęm z fury Twojego przerażonego ojca gledziłąś że głodni wyszliśmy :D
Ale Ty znowuż taka schlana nie byłąś spokojnie...
Najlepsza jednak była troska Twojego ojca o Twoje dziewictwo
cóz, nie dziwie mu się - ja też bym Cię sam na sam ze mną nie zostawił na jego miejscu :D
Ale zabawa byłą ciekawa
nawet gdy moja ukochana próbowała zabić mnie widelcem :D
włąśnie, proszę o przepis na te sałatki, pomęczę Nutke, może mi je upichci :D
a Izzy poczciwy Izzy.. nudzi sie biedak w domu :(
A Sylwia wtedy mimo jakiejś nie znanej mi choroby dzielnie trzymała sie z nami :D
No i zgorszona Kaśka :D ,....
Kiedy robimy kolejną jamprezke ? :D
pozdrawiam, i tęsknie moja droga...
Kuba :*
i Meg biadoliła potem że nie dała nam deseru pamiętasz...:D?
OdpowiedzUsuń