piątek, 30 marca 2012

Tak mi jakoś cholernie dziś przykro. Chyba wiosna...idzie. W związku z tym chciałabym sobie przypomnieć jakieś fajne i śmieszne wydarzenie.
Przychodzą mi na myśl dwa, związane z moimi pseudopartnerami.
Będzie krótko, nie martwcie się.

Przed studniówką, sukienka kupiona, więc ja Gienek i Sylwia postanawiamy kupić koszulę pod kolor wyżej wymienionemu osobnikowi. Wchodzimy więc do ładnego sklepu. Gienek mówi co chce, podaje swój wzrost.
-a kołnierzyk? - pyta sprzedawczyni
- a tak, poproszę- odpowiada Gienek
=)

Kolejną świetną sytuacją było to, kiedy Gekon zobaczył mnie i Emila w kantorku kiedy sobie spokojnie rozmawialiśmy. O mało oczy mu z orbit nie wyleciały, i prawie się udusił zapiekanką.
Pikanterii dodaje fakt że Emil chciał Gekona pobić, za co mnie potem spotkały niezbyt miłe konsekwencje. Ale nasz blog to same dobre myśli, dlatego zostawiam resztę historii ;)

PS: Kuba nie czaję trochę

Nasza kochana czytelniczko, tak, latanie z miotłą za kurą odstresowuje z pewnością. Spróbuj! :) Wystarczy wbić na dowolną wieś w tym kraju :)

Pozdrawiam, meg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz