niedziela, 25 listopada 2012

HELLLOŁ!!!!

Dobra, koniec obijania się, piszemy!! :D
Czytając tego bloga oczywiście uśmiech na paszczy pojawia się sam :)
Tak, właśnie przypomniał mi się ten cudowny czas kiedy podeszłam do Janka Jagody zwanego dalej Rudym, z tym pedalskim różowym zeszytem i próbowałam z nim pogadać o chemii :D
Jakie to dziwne, że ja kiedyś chemii nie lubiłam, a to przecież najwspanialszy przedmiot jaki teraz mam :D

A w ogóle, co do rozkmin z Szerszeniem na temat życia, tego czy się zmieniliśmy przez te wszystkie lata i tym podobne sprawy... Przychodzi mi do głowy tylko piosenka. I to niezbyt wysokich lotów chyba, ale ma coś z mojego dzieciństwa :)

http://www.youtube.com/watch?v=XM5Tvou9kmw

 I macie jeszcze dowód na to, że pisze :D

***
Chodź tu,
dostaniesz śniadanie na uśmiechu
i małą duszę na smyczy.
Mogę dodać mały krwawy kielich,
całą magię powszechności…

                ach! Pan wolisz serca wołowe.
MTJ, 29.10.2012

Losek był ze mnie dumny :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz