sobota, 14 kwietnia 2012

Żyjemy

Ja wam chciałam uświadomić w tym dniu szczęśliwym, że jeszcze żyję i Wy też więc ruszajcie tyłki leniwe i do klawiatury!
W związku z pracami remontowymi w moim małym mieszkaniu opowiem wam krótką anegdotę o tym, jak to był remont w moim domu za dawnych lat.
Spałam sobie wtedy w holu (mam nadzieję że wiecie gdzie to się u mnie znajduje), denerwowałam się że nie mogę się uczyć na konkurs z historii. I śniło mi sie że Hitler trafił do szpitala w którym pracowałam i umarł, za co i ja umrzeć miałam.
Masakra.

A co do teraźniejszości
Kuba, naprawdę go rozwaliłeś tymi swoimi pozdrowieniami ;D
 W ogóle dawno sobie tak z nikim nie pogadałam, naprawdę. Gadaliśmy o wszystkim, od szkoły, pracy po sąsiadów itd.
I ciągle gubił swój nożyk do cięcia aż w końcu mi go zostawił :D
Ale to jest zajebista wiadomość! Bo mam dzięki temu z czego wyciąć teczkę na botanikę :D
I szef też był niezły, przyszedł opieprzać go, przepraszał mnie za każde przekleństwo i wgl :D

A najfajniejsze było to, jak gadałam z szefem twarzą w twarz a on stał za nim i kiedy ten szef pieprzył te swoje farmazony i pomylił moje nazwisko to on się tak pięknie śmiał do mnie tymi swoimi oczami... niepojęcie.

Czasem mi się wydaje że takie malutkie chwile szczęścia wystarczą mi na całe życie. Naprawdę, królestwo za 5 minut szczęścia :)

Pozdro, meg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz